fb

Inne rozumienie miażdżycy

Od wielu lat wybitni specjaliści medyczni jak prof. Linus Pauling czy jego następca w Instytucie Medycyny Komórkowej, dr Mathias Rath, twierdzą, że teoria związku cholesterolu i zawałów serca jest tylko wymysłem firm farmaceutycznych. Gdyby rzeczywiście wysoki poziom cholesterolu prowadził do miażdżycy, to nie dzałałoby się to tylko w obrębie naczyń wieńcowych serca, ale na całej 100 tyś. kilometrowej długości naczyń krwionośnych. A przecież nie mamy zawału palca, nosa czy ucha. Przyczyny występowania zawałów, jednej z najgroźniejszych chorób cywilizacyjnych, trzeba szukać gdzie indziej, a mianowicie w braku elastyczności tętnic wieńcowych, spowodowanym brakami potrzebnych składników w ich ściankach.

  • W czasie każdego dnia serce wykonuje ponad 100 000 skurczy, przepompowując około 10 000 litrów krwi. Wraz z sercem pracują tętnice i by wykonywać tę pracę muszą być elastyczne. Niestety, źle odżywione ścianki tętnic, przez niedobory minerałów i witamin twardnieją, a wymuszany skurczem serca ich ruch, prowadzi do rys i pęknieć ścianek. Można to sobie wyobrazić zgniatając 100 000 razy dziennie wąż ogrodowy, który jeżeli nie będzie elastyczny musi popękać. Tak właśnie dzieje się z tętnicami wieńcowymi serca. Podstawą zdrowego układu krążenia jest zapewnienie elastyczności i stabilności ścianek tętnic, czyli uzupełnianie niedoborów składników w organizmie i zmiana tryby życia. Profilaktyka chorób krążenia powinna wyglądać inaczej niż dotychczas. Powinniśmy dążyć do regeneracji popękanych naczyć krwionośnych a do tego są potrzebne minerały i witaminy, a nie niszczyć struktury naprawcze.

  • Badanie poziomu cholesterolu we krwi, czyli tego rozpuszczonego w osoczu, nie mówi nic o groźbie zawału. Dla człowieka najgroźniejsze są wszelkie złogi we krwi, także kryształy metali ciężkich czy złogi stresowe, bo one mogą zaczopować przepływ krwi i doprowadzić do martwicy. A te w rutynowym badaniu poziomu cholesterolu nie wychodzą. Niekorzystny wynik badania cholesterolowego jest tylko sugestią, że podwyższony poziom cholesterolu może doprowadzić do złogów, a w konsekwencji do zawału. Ale zastanówny się, czy Natura pomyliła się wprowadzając w organizmie cholesterol, który produkuje nasza własna wątroba? Dodatkowo naukowcy wymyślili cholesterol dobry i zły, podważając mądrość Natury, czy, jak mówią niektórzy z nas, Boga. Otóż oba te cholesterole są potrzebne w naszym organizmie, oczywiście w odpowiedniej proporcji.

  • Dr Rath w książce Dlaczego zwierzęta nie dostają zawałów … tylko my ludzie – pisze: Większość zwierząt nie zna zawału serca, ponieważ w przeciwieństwie do ludzi, potrafią we własnym organizmie wyprodukować witaminę C, potrzebną, by nie doszło do arteriosklerozy. Nawet zwierzęta zapadające w sen zimowy, jak niedźwiedzie, nie dostają zawału serca, mimo cholesterolu na poziomie kilka razy większego niż u ludzi, bo 600 mg/dl, tylko dzięki temu, że ścianki ich tętnic wieńcowych chronione są przez ich własną witaminę C. Ta witamina jest potrzebna do odbudowywania tkanki łącznej zarówno w naczyniach krwionośnych, jak i w całym organizmie. A co się dzieje, gdy niedobory są coraz większe, gdy minerały i witaminy w organizmie maleją, z powodu błędów żywieniowych i braku suplementacji? Degeneracja naczyń krwionośnych jest coraz większa. Czy nie widzą Państwo podobieństwa do szkorbutu? Przy braku witamin następuje rozpad tkanki łącznej w naczyniach kwionośnych, które pękają. To z powodu wykrwawienia umierali dawnej marynarze chorzy na szkorbut. Przy braku witamin powstają miliony drobnych pęknięć i uszkodzeń ścianek tętnic mocno pracujacych, czyli wieńcowych. Nawet ich wymiana, czyli pomostowanie (bay passy), co często kardiolodzy proponują, nie na długo pomogą, gdy nie wyeliminujemy niedoborów minerałów i witamin. Tu duży ukłon do suplementów rozprowadzanych przez naszą firmę, które powinniśmy systematycznie zażywać. W suplementacji możemy upatrywać ochrony przed zawałem.

  • By wyjaśnić skąd się bierze podwyższony cholesterol we krwi, posłużę się cytatami z ww książki dr Ratha: W przypadku chronicznego niedoboru komórkowych składników odżywczych, w tym witamin, wątroba otrzymuje sygnał do zwiększonej produkcji czynników naprawczych, takich jak m.in. cholesterol, lipoproteina (a), trójglicerydy i inne produkty przemiany materii. Dlatego wzrasta we krwi poziom tłuszczów, który nie jest przyczyną choroby krążenia, ale jest następstwem pękania naczyń krwionośnych z powodu niedoborów. Nie można skupiać się jedynie na objawach, np. poziomie cholesterolu we krwi, lecz na czynnikach mających podstawowe znaczenie, czyli na stabilności i elastyczności ścianek naczyń krwionośnych.

Opinia dr Urszuli Cieślik-Guerra i dr Małgorzaty Kurpesy, naukowców z Katedry Kardiologii Uniwersytetu Medycznego z Łodzi, dotycząca tego pomiaru jest jednoznacznie pozytywna. W swoim naukowym opracowaniu pt. Pomiar sztywności tętnic jako element diagnostyki układu sercowo-naczyniowego piszą: Mimo że metody pomiaru sztywności tętnic nadal nie są powszechnie dostępne w codziennej praktyce, to znalazły miejsce w wytycznych dotyczących leczenia nadciśnienie tętniczego Europejskiego Towarzystwa Nadciśnienia Tętniczego. Najbardziej podkreślana jest przydatność w przewidywaniu nowych incydentów sercowo-naczyniowych. Metoda pomiaru prędkości fali tętna jest uważana za “złoty standard”, gdyż otrzymany wynik stanowi silny czynnik prognostyczny dla zgonu z jakiejkolwiek przyczyny oraz zdarzenia sercowo-naczyniowego.